sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 2

~Olivia~
- Zaraz będziecie mnie toczyć, zobaczycie.- rzuciłam do dziewczyn.
Rose zabrała nas do siebie na obiad. W życiu tyle nie zjadłam! Ta dziewczyna świetnie gotuje.
- Oj, tam. Nie powiesz, że ci nie smakowało.- zaśmiała się i spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się.
Ah, te jej naleśniki były boskie. A frytki drobiowe. Boże.
- Dobra, Rosie, zatrudniam cię jako swoją kucharkę.- powiedziała Nicole i zaczęła się śmiać.
Szłyśmy gadając o jedzeniu, co jest do mnie nie podobne, aż sobie coś przypomniałam.
- Dziewczyny, wiecie jakiego świetnego chłopaka widziałam na zakończeniu?- spojrzały na mnie, a ja uśmiechnęłam się jak głupi do sera.- Wysoki, z lokami. Widziałam nawet tatuaże. I te spojrzenie. Patrzył na nas. Jego oczy były szmaragdowe. Jezu. Jeszcze się uśmiechnął. Ma dołeczki!- pisnęłam cicho, a Nicole się zaśmiała.- Ej, gdzie jest Rosie?- rozejrzałam się. Stała za nami i patrzyła tępo na nas.- Co się stało?- podeszłyśmy do niej szybko.- Boże, jaka ty jesteś blada! Dobrze się czujesz?
- Dziewczyny, muszę wam coś powiedzieć.- zaczęła cicho.
- O co chodzi?- spytała spokojnie Nicole.
- Bo ja...- zaczęła, ale nie skończyła, bo koło nas zatrzymał się bus, a gdy drzwi się otworzyły ukazał nam się tamten chłopak. Z zielonymi oczami. Uśmiechnął się uroczo.
- Dwa dni właśnie się skończyły.
- Co?- otworzyłam szerzej oczy, a po chwili poczułam coś na ustach i usłyszałam krzyki.
- Harry!- Rose. Harry. Nazywa się Harry.
Zielone oczy.
Dołeczki.
Harry.
I moje powieki zamknęły się, a mnie pochłonęła ciemność.
~godzina później~
Zamrugałam powoli i oślepiło mnie światło. Po chwili spokojniej otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Obok mnie leżała Nicole. Boże, co?!
- Nicole?!- potrząsnęłam nią, a ta mruknęła coś i zaczęła się budzić. Rose.
- Rose?!- do pomieszczenia weszło pięciu chłopaków.
Jednego już poznałam. Harry. Wysokie i umięśnione ciało zielonookiego kroczyło w naszą stronę z gracją, ale i pewną dzikością.
Drugi był blondynem. Miał niebieskie jak ocean oczy. Wydawał się sympatyczny, bo miał bardzo spokojną twarz, ale to nic, skoro nas porwali i nie wiem gdzie jest Rose. Blondynek był szczupły i nie wysoki.
Trzeci miał czarne włosy, ustawione na żelu. Miał ciemne oczy i szedł jak model. Był chudy. I miał tatuaże na rękach. Ok.
Czwarty miał zarost na twarzy i też był wysoki oraz dobrze zbudowany. Przystojny. Bandana zawiązana na jego nadgarstku dodawała mu złego uroku.
Piąty natomiast miał jasnobrązowe włosy, niebieskie oczy i był z nich najniższy. Był szczupły, ale koszulka z krótkim rękawem ukazywała zarys mięśni.
Cała piątka była przystojna, ale to zielonooki loczek zwrócił moją uwagę.
Wyczułam po swojej lewej stronie ruch. Nicole. Obudziła się. Spojrzałam na nią, patrzyła na nich tak samo jak ja. Zszokowana.
- Czego od nas chcecie?- spytała spokojnie, ale wyczułam wrogość w jej głosie. Piątka wspaniałych uśmiechnęła się.
- Was. Po prostu jesteście nam potrzebne.- powiedział blondyn. Miał ciekawy akcent. Uroczy.
- Do czego?- zapytałam, oczekując sensownej odpowiedzi.
- Do...- zaczął szatyn z bandaną, ale nie mógł skończyć, bo do sali weszła wściekła... Rose?
- Nie miało tak być!- krzyknęła, stanęła przed nami i wycelowała w chłopaków pistolet. Naładowany.
Odsunęli się natychmiastowo.- Miało być pokojowo, a wy je po prostu porwaliście.- warknęła. Brunet się zaśmiał.- Zamknij się, Zayn.- zamknął się. Zayn. Dobra. Koniec.
- Co się tu, do jasnej cholery, dzieje?!- krzyknęła Nicole. Była przerażona. Tak samo jak ja z resztą.
Rose się do nas odwróciła, a na jej policzku zobaczyłyśmy siniaka.
- Kto ci to zrobił?!- wstałyśmy szybko, a ona się odsunęła.
- Nie ważne. To to co chciałam wam powiedzieć.- zaczęła i opuściła pistolet. Co?- Jestem agentką. Nie wyjechałam na studia. Nie tylko. Miałam szkolenie. Ci tutaj...- wskazała chłopaków, którzy uśmiechnęli się i pomachali do nas.- ... to ludzie z mojej grupy. Wspólnicy, że tak ich nazwę. Chcieli was, bo dowiedzieli się, że nauczyłam was paru rzeczy.- samoobrona. Westchnęłam.- Chcą was w swoich szeregach. Przepraszam.- skończyła cicho. W jej oczach zamajaczyły łzy i wyszła szybko, zostawiając nas na pastwę losu tych... kretynów.
Zapowiada się gorąco.
___________________________________________________
Witam!
Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam, ale miałam problemy. Wybaczcie.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i będziecie cierpliwie czekać na następne.
Miłego wieczora. :)
+
1. Jak myślicie- co będzie dalej?
2. Co Wam się podoba w tym opowiadaniu?
3. Macie/ mieliście już ferie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz